Czy można ot tak „pożyczyć sobie” czyjąś twórczość i podpisać swoim nazwiskiem? Ano nie, bo to jest kradzież niestety.
Dla wielu z Was ten wpis będzie bezwartościowy, nie ukrywamy bardzo nas to cieszy.
Ten artykuł jest pisany dla tych, którzy za nic mają zasady etyki i liczą na szybki, niewymagający dużego wysiłku zarobek. Oficjalne stanowisko ReachBlogger wobec takich praktyk jest jedno i pozostanie niezmienne: NIE DLA PLAGIATU I DUPLIKATU! Zapraszamy Was do dalszej lektury, bo to nie koniec wykładu.
Na ReachBlogger stawiamy na wpis inspirowany, który z założenia ma być Waszym autorskim, unikatowym dziełem. Mówimy „nie” wszelkiego rodzaju kopiowaniu treści i podpisywaniu jej swoim nazwiskiem. Od razu uprzedzamy, że będziemy na bieżąco „tępić” wszelkie przejawy kradzieży treści.
Cytat nie polega na tym, że 90% Waszego tekstu stanowi cudzysłów, a od siebie dodajecie kilka słów. Tak powstały tekst nie niesie za sobą żadnej wartości. Po co klient do Was przychodzi, po co chce nawiązać współpracę? Oczekuje rzetelnej i obiektywnej opinii, a nie skopiowanego fragmentu ze strony sklepu, czy innego bloga.

Trudno było nam uwierzyć, że bloger może plagiatować, przecież z definicji bloger pisze to, co myśli, a blog to wyraz jego subiektywnej opinii. Jednak nie we wszystkich przypadkach, o czym przekonaliśmy się na własnej skórze. Dlatego też zostały podjęte działania w celu zmiany regulaminu, poprzez dodanie zapisu odnośnie duplikatu, plagiatu i prawa cytowania.
Tekst, ku przestrodze, a morał z niego jeden: bloger tworzy, a nie kopiuje.















